poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 11

Marco odwiózł mnie do domu na pożegnanie pocałowałam go namiętnie wyszłam z auta . W salonie siedziało małżeństwo na Łukasza kolanach spała mała Sarą a Ewa była oparta o jego ramię. Nie chciałam im przeszkadzać więc odrazy udałam się pod prysznic i poszłam spać.
-*-
Rano strasznie się denerwowałam nie mogłam usiedzieć na miejscu a o śniadaniu mogłam dzisiaj zapomnieć na sam widok jedzenia robiło mi się niedobrze. Braciszek odwiózł mnie pod szkołę przed ósma udałam się do szatni na stadionie przywitałam się z dziewczynami i zaczęłam się przebierać na samym końcu założyłam getry i nowe korki z nike.
Podeszła do mnie Alex i próbowała mnie uspokoić chociaż trochę 
-Hej nie stresuj się tak będzie dobrze masz tu opaskę i choć się po rozciągać.-powiedziała a te słowa dodały mi trochę odwagi
-dzięki za słowa otuchy ale i tak mam stresu- Wyszłyśmy na murawę i zaczęłyśmy się rozciągać ba trybunach dostrzegłam pszczółki i Ewę z Sarą. Po 15 minutach mecz zaczął był bardzo wyrównany przed zakończeniem połowy Ann została sfaulowana w polu karnym sędzia nic sobie z tego nie zrobił i zarządził ze zaczną nasze przeciwniczki od bramki ale jak to dziewczyny podbiegły do niego i zaczęły się kłócić musiałam coś zrobić bo zaraz któraś dostanie kartkę. Pobiegłam do dziewczyn
- Dziewczyny zostawcie to nic nie da się  zrobić on nie cofnie decyzji zrozumiano macie grać tak jak by się nic nie stali zrozumiano. 
- ale....-odezwała się Alex
- nie ma ale gramy tak jakby się nic nie stało gra toczy się dalej a teraz im pokażemy - Do szatni schodziłyśmy z bez bramkowym remisem. W szatni trener skręcił dziewczyny za nie potrzebna dyskusję z sędzią a mnie pochwalił rozmawialiśmy jeszcze o naszych błędach i weszłyśmy zmotywowane na kolejne 20 minut meczu. Teraz była widoczna nasza przewaga cały czas napierałyśmy na bramkę rywalem w skutkach tego zdobyłam bramkę w 35 minucie. Kolejny gol padł gdy wywalczyłam z sędzią rzut karny który świetnie wykorzystała Alex w 37 minucie. Do szatni schodziłyśmy szczęśliwe i wykończone. Szybko się przebrałam i wyszłam. Na parkingu czekali na mnie chłopcy przywitałam się z każdym na końcu podeszłam do Marco i szybko dałam mu buziaka w kącik ust żeby nikt nie widział a szczególnie Łukasz poszliśmy wszyscy na pizze gdzie pogratulowali mi gola pogadaliśmy o rożnych głupotach. Do domu wróciłam z Łukaszem po widziałam że był zdenerwowany ale nie pytałam go o to nie jestem ciekawską osobą . Wsiedliśmy z auta ja poszłam do kuchni wzięłam jogurt pitny i weszłam do salonu gdzie mój brat już siedział gdy tylko usiadłam
-Magda musimy, poważnie porozmawiać.- powiedział poważnym tonem nie podobnym do niego
-No o czym ?- Odrapałam spokojnie i otworzyłam jogurt
-Nie podoba mi się że spotykasz......-przerwałam mu
-Ale.......- Teraz on mi przerwał miałam już dość tej rozmowy
-.Nie oszukuj mnie dobrze wiem że się z nim spotykasz, Marco jest moim kumplem dlatego go znam na wylot on jest podrywaczem dlatego masz z nim zerwać za nim cie zrani zrozumiałaś ?
-Nie masz prawa zabraniać mi się spotykać z nim jestem już dorosła mogę robić co mi się podoba i tobie nic do tego
- Mam do tego prawo bo jesteś moją siostra i masz się z nim nie spotykać bo jak cię z nim zobaczę to wracasz do Polski.
- Nienawidzę ciebie -Krzyknęłam i pobiegłam do pokoju napisał do Marco SMS że z nami to koniec nie miałam wyboru gdyby wróciłam do Polski znów załamałam by się po moich policzkach leciały łzy a on mi to jeszcze utrudniał wydzwaniał do mnie cały czas nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
_*_
Rano obudziłam się wzięłam ze sobą ciuchy i poszłam do łazienki. Podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje spuchnięte oczy przeraziłam się boże jak ja wyglądam zrobiłam makijaż ubrałam się

 i zeszłam na dół zrobiłam sobie lunch box i wyszłam do szkoły byłam smutna kocham go ale wiem jak Łukasz się na coś uprze to nie odpuści . Weszłam do szkoły podeszłam do szafki schowałam książki zostawiałam tylko matematykę i poszłam pod klasę gdzie siedziały już dziewczyny przywitałam się a one od razu zauważyły że coś jest nie tak opowiedziałam im o wszystkim i uroniłam kilka łez. Dziewczyny mnie opierdzieliły że z nim nie porozmawiałam i sama podjęłam decyzje. Chłopcy przyszli i powiedzieli że Marco czeka na mnie przed szkoła. Na co ja głośno westchnęłam a Ola powiedziała mi ze mam z nim pogadać i pogodzić się a jeśli nie to się do mnie odzywa. Wyszłam przed szkołę serce strasznie szybko mi biło podeszłam do niego popatrzyłam w jego oczy a on w moje , nigdy nie spodziewałam się tego co zrobił w tym momencie Marco...... 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Najpierw chce was przerosić że  nie dodawałam rozdziału ale są wakacje no i nie ma mnie prawie codziennie w domu a jak już wrócę to jestem zmęczona nie nie chce mi się pisać. Myślę  że wam się spodoba. 


                                                    KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ 
                                                                        !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!                                                                   

10 komentarzy:

  1. co zrobi? halo ;) jak chce kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny ponieważ za niedługo wyjeżdżam i najprawdopodobniej nie będę miała Wi-Fi

      Usuń
  2. Świetny rozdział czekam na next
    zapraszam do mnie:****

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co zrobi. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się nie mogę doczekać, co on takiego wymyśli. Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby pierścionek od Marco? ;) super rozdział :)
    Przy okazji zapraszam na epilog http://gran-cambio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby pierścionek od Marco? ;) super rozdział :)
    Przy okazji zapraszam na epilog http://gran-cambio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby pierścionek od Marco? ;) super rozdział :)
    Przy okazji zapraszam na epilog http://gran-cambio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń